
I jak tam Wasze noworoczne kalendarze/plannery/journale : )?
Mieścicie się w jednym zeszycie 'do wszystkiego’, czy stawiacie granice pomiędzy to-do’sami a journalowaniem?Chciałam napisać dość obszerny wpis na temat jak i dlaczego rozgraniczam to ja, ale muszę poczekać na bardziej pomyślny bilans chemikaliów w mózgu. Robimy co możemy ^^;)/
W tym roku kontynuuję:
– Hobonichi A6 avec – journal, mood & activity tracker, prywatne sprawy, freestyle washi i naklejek.
– Traveler’s Notebook 2021 DIARY weekly + memo – zawsze otwarty na biurku, to-do listy, planowanie zadań na tydzień i na zaś.
– Traveler’s Notebook Passport – Free diary monthly + cream MD blank insert – drankokoro companion do rozkminy kontentu, spisywania pomysłów, inspiracji i wiedzy, którą zbieram o kreatywnym biznesie.

Nowe nabytki:
– Jibun Techo Lite mini – godzinowy, wertykalny planner do backlogu – siadam raz w tygodniu i przepisuję z iCalendar ile godzin w blokach czasowych przeznaczyłam na jakie zadania. Pomaga freelance’owo z podsumowaniem 'gdzie mi panie ten czas spitolił’.
– Kalendarz 2021 Ilonki z chatolandia.pl w którym eksperymentalnie prowadzę 'gratitude journal’ – jedno zdanie dziennie, za co jestem wdzięczna/co dobrego się zdarzyło.
– Codziennik dla geeków od SJG crafts, który prowadzę wymiennie na spółę z przyjaciółkami jak stare dobre 'złote myśli’ ; )
W sumie na biurku prowadzę jeszcze Kreatywnik w notesie Sōshi A5 Slim z The Stationery Selection, w którym kronikuję, co przyszło do mnie w ramach 'happy mail’ – boxy z subskrypcjami, Patreony, robię pentesty zakupów papierniczych.

Nie do każdego potrzebuję zajrzeć codziennie, ale staram się mieć 'porządek w plannerach’ i nie zaniedbywać żadnego z nich. Na razie nie czuję potrzeby zmiany/migracji obecnego systemu – nawet ze względów estetycznych, czy 'chciałabym obczaić coś nowego’! Czyżby tymczasowo udało mi się osiągnąć słynny 'planner peace’?? Myślę jednak, że 'poszukiwanie’ jest bardziej ekscytujące ; )